Wybór sukni ślubnej – karkołomne zadanie!

Wybór sukni ślubnej! Wiem, że to jest mega trudne wyzwanie…. prowadząc salon ślubny towarzyszymy Wam w tych wyborach i decyzjach. Wiemy jak to wygląda – przeglądanie ślubnych katalogów, śledzenie internetu, kopiowanie zdjęć i ponowne ich przeglądanie… i tak wkoło i wkoło… a potem ten maraton po salonach ślubnych… można oszaleć… Chciałabym nieco ułatwić Wam ten trudny wybór opierając się na naszych wieloletnich doświadczeniach z salonu ślubnego… podzielić się doświadczeniami i przemyśleniami – Wy weźcie z tego tyle ile chcecie. Przedstawię Wam kilka największych błędów, jakie naszym zdaniem popełniają panny młode podczas poszukiwań wymarzonej kreacji. Błędów, które utrudniają im i nie skracają tego i tak trudnego procesu decyzyjnego.

Chciałabym nieco ułatwić Wam ten trudny wybór opierając się na naszych wieloletnich doświadczeniach z salonu ślubnego… podzielić się doświadczeniami i przemyśleniami – Wy weźcie z tego tyle ile chcecie.  Przedstawię Wam kilka największych błędów, jakie naszym zdaniem popełniają panny młode podczas poszukiwań wymarzonej kreacji. Błędów, które utrudniają i nie skracają tego procesu decyzyjnego. Więc… startujemy…????????

Problem Nr. 1 – Zbyt liczna widownia. Zapewne brzmi to dla Was dziwnie… ale uwierzcie, że w tym przypadku powiedzenie „Co za dużo….” ma tu wielkie znaczenie. Mimo że to najprawdopodobniej najważniejsza suknia w twoim życiu i chcesz mieć 100% pewności, że wyglądasz w niej perfekcyjnie, nie zabieraj ze sobą na ślubne zakupy połowy „drużyny piłkarskiej”. Z doświadczeń wiemy, że jedna, dwie zaufane, dobrze życzące Wam oraz obiektywne osoby (z dobrym gustem) wystarczą. ???? Mama, siostra czy najlepsza przyjaciółka, to najzupełniej wystarczająca widownia tego “przedstawienia”. Ważne by był to Ktoś, kto zna Wasze gusta, dobrze doradzi kierując się Waszymi upodobaniami a nie swoimi. Stojąc przed lustrem w wielkiej sukni, panna młoda często słyszy padające zewsząd “ochy i achy” – czy zawsze szczere? To też pytanie- a w środku łomoce jej myśl: “przecież jest okropna, chcę ją jak najszybciej zdjąć, wyglądam jak beza!”. Z pewnością wolałaby usłyszeć szczere: “wiesz, jest piękna, ale raczej nie dla ciebie” i kontynuować poszukiwania. Wiele razy spotkaliśmy się z „widownią”, która wybierając suknie do mierzenia kwitowała zdaniem „a tą przymierz dla mnie, zawsze chciałam taką zobaczyć…” seriooo…??? ???????????? chyba najważniejsze powinno być czy Panna Młoda chciałaby ją zobaczyć, czy do Niej będzie pasować, czy Ona będzie czułą się w niej dobrze. Często także duża widownia to wiele rozbieżnych zdań – a to nie ułatwia decyzji… Jednym podoba się ta, innym tamta, a jeszcze kolejnym kolejna – trudno w tym szumie usłyszeć siebie. Więc, Moje Drogie… przemyślcie Kogo zabierzecie do salonu na mierzenie i wybieranie tej jednej jedynej najważniejszej sukni. Takie zadanie do przemyślenia… a wkrótce … kolejne podpowiedzi… Będziecie czekać?????

Problem Nr. 2 – Słuchaj Siebie. W poprzednim tekście pisałam jak ważne jest zabranie ze sobą na przymiarki innych osób – takich które doradzą, wesprą i ocenią z boku efekty. Pisałam, że z doświadczeń wiemy, że jedna, dwie zaufane, dobrze życzące Wam oraz obiektywne osoby (z dobrym gustem) wystarczą. Mama, siostra czy najlepsza przyjaciółka, to najzupełniej wystarczająca widownia tego “przedstawienia”. Ważne by był to Ktoś, kto zna Wasze gusta, dobrze poradzi kierując się Waszymi upodobaniami a nie swoimi. Ale… w tej waszej „rozmowie” w przymierzalni ważne byście nie zapomniały o sobie – by rady innych nie zagłuszyły glosu Waszych serc! To Wy jesteście Najważniejsze! To Wasz Dzień! To Wy macie czuć się pięknie i cudownie! To Wasze marzenia i sny! Wiele dziewcząt zbyt mocno sugerują się opiniami innych osób. Często mama widzi Was w obszernej princessie, Koleżance podoba się seksowna rybka, a Tobie gdzieś w głębi serca marzy się koronkowa suknia w stylu boho… Kupujesz balowe cudo, bo przecież jest ładna, bo podoba się innym, bo mówią, że wyglądasz w niej jak księżniczka… patrzysz na siebie i nawet przyznajesz im rację, że wyglądasz… ale nie jesteś szczęśliwa bo gdzieś na dnie duszy co innego gra… Jeżeli czujesz, że suknia pasuje do ciebie na “milion procent”, mimo że przyjaciółka widziałaby cię w czymś całkowicie innym – idź za głosem serca. Jeśli masz wątpliwości, a czujesz presję np. ze strony sprzedawcy- idź do domu, prześpij się z tą decyzją. Jeżeli rano twoje przeczucie nie straciło na sile – będziesz pewna że to ta. Zawsze to powtarzamy w Naszym salonie – To Wasz dzień i Wasz wybór. Słuchajcie więc uważnie głosu swego serca i nie bójcie się mówić otwarcie o tym co czujecie – oczekujemy wręcz tego od Was… szczera i bezpośrednia rozmowa znacznie ułatwi nam wszystkim znalezienie tej właściwej. Bo przecież nam także baaardzo zależy na tym, byście wybrały tą właściwą, taką która zaszkli Wam oczy w dniu odbioru.

Pozostałe wpisy